SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r. i inne wycieczki

informacje, wrażenia, relacje etc. {Każdy nowy temat proszę zaczynać od daty w formacie yyyy.mm.dd}

SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r. i inne wycieczki

Postautor: KrzysiekJ » 23 cze 2018, 23:53

Podczas ostatniego "Zlotu Prezesów SKPS" na Łące Włodka Szczęsnego w Stroniu Śląskim (16-17 czerwca b.r.) Rysiek Bosacki zaproponował, aby wreszcie zorganizować jakiś wyjazd (namiotowy?, schroniskowy?, "chatkowy"?) naszego kola w Beskidy. Może w sierpniu, może we wrześniu?

Przypomniałem sobie wówczas, że w latach 80. minionego wieku działała w naszym Studenckim Kole Przewodników Sudeckich tzw. Sekcja Beskidzka, ciało wybitnie nieformalne, ale dość systematycznie - oczywiście nie zaniedbując Sudetów - penetrujące różne fragmenty polskich Karpat. Często brano "na warsztat" jakieś mniej popularne wśród wrocławian partie Beskidów, chociażby Beskid Mały czy też Makowski. W naszej sekcji, bo i ja należałem do grupy beskidomaniaków, pierwsze skrzypce grał Wacek Święch, praktycznie żadnej wycieczki nie odpuszczała też jego żona Jola i Halinka Czarniecka. W wielu wędrówkach uczestniczyli też Andrzej Borowski, Czesiu Kołodziej, Piotrek Nogieć, Witek Papierniak i Edziu Kurzęcki.

Pierwszą SKPS-owską beskidzką wycieczką, w jakiej uczestniczyłem, było dwudniowe przejście przez Beskid Wyspowy i Beskid Makowski, które zrealizowaliśmy 2 i 3 lipca 1983 r. W wycieczce uczestniczyły zaledwie cztery osoby: Jola z Wackiem, Halina i ja. Po wycieczce zostało dość sporo wspomnień i zaledwie kilkanaście fotografii. Porysowane enerdowskie przeźrocza firmy ORWO i kilka fotografii czarno-białych. Zdjęcia te, chociaż niezbyt ostre - gdyż robione w złej, mglistej i deszczowej pogodzie, w dodatku prostym wschodnioniemieckim aparatem Certo KN35 - są jednak dla mnie naprawdę sympatyczną pamiątką. Ponieważ Halina podczas naszej wędrówki zdjęć nie robiła, zaś do fotografii Wacka, mieszkającego od wielu lat gdzieś daleko w świecie, dostępu raczej nie ma, zdecydowałem się tych kilka fotek z naszej lipcowej wędrówki beskidzkiej wrzucić na kołowe forum.

Ale do rzeczy. W Beskidy wybraliśmy się wówczas - jak już wspomniałem - w czteroosobowej grupce, z zamiarem dojścia na noc do schroniska PTSM w Zawadce (nawet nie wiem, czy jeszcze ten przybytek funkcjonuje?). Pociągiem relacji Wrocław - Zakopane dojechaliśmy do Chabówki, aby tam przesiąść się na jadący przez Rabkę pociąg do Nowego Sącza. Linia ta, czyli Chabówka - Rabka - Kasina Wielka - Limanowa - Nowy Sącz, była wtedy jeszcze czynna. Z zakopiańskiego pociągu wyszliśmy na peron w Chabówce w dość minorowych nastrojach - wokół mgła i nieprzyjemna mżawka, chłodno. Zupełnie nielipcowo. Wszystkie wzniesienia wokół Chabówki i Rabki spowite chmurami. Trudno...

Jeszcze w Rabce nastąpił podział grupy. Nie pamiętam przebiegu trasy pozostałych uczestników naszej wycieczki, startujących w góry z centralnej stacyjki w Rabce. Ja wyruszyłem na samotne przejście z kolejnego przystanku, czyli Rabki-Zarytego, aby szlakiem żółtym przez Perć Borkowskiego wejść na Luboń Wielki (1022 m npm.). Na dzień dobry miałem więc mój pierwszy tysięcznik w Beskidzie Wyspowym. Z Lubonia przez Przełęcz Glisne (634 m) i Szczebel (977 m) zszedłem do wsi Lubień. Stamtąd wzdłuż „zakopianki” do Pcimia (ten odcinek dzisiaj chyba byłby niemożliwy do zrealizowania) i dopiero z tej miejscowości wchodziłem w Beskid Makowski. Żółtym i czarnym szlakiem do Zawadki, mijając po drodze usytuowane na grzbiecie boiska piłkarskie i inne elementy niekoniecznie górskiej infrastruktury. Następnie wejście na wszystkie możliwe szczyty Kotonia (najwyższy 857 m npm.), połączenie się z resztą grupy i nocleg w schronisku w Zawadce.
Następny dzień (3 lipca) to już wspólne czteroosobowe przejście szlakiem żółtym przez Kotoń Zachodni, Parszywkę (842), Koskową Górę (867) i Ostrysz (530) do Makowa Podhalańskiego.

Jaka to była wycieczka i jakie na nich są górki – zobaczcie sami.

Początek wycieczki to mokre gołoborze na Perci Borkowskiego na żółtym szlaku wiodącym na szczyt Lubonia Wielkiego. Mgliście, ponuro, dzisiaj dziwię się, że chciało mi się w taką pogodę wyciągać aparat z plecaka. To były czasy, kiedy na wycieczkach robiło się naprawdę niewiele zdjęć (no, może poza trwającymi dłużej niż tydzień wyprawami, z których przywoziło się 2-4 rolki 36-klatkowych filmów). Sensowniej więc było trzymać aparat w plecaku, niż denerwować się, że "dynda" na szyi - zwłaszcza w niepogodę.

Obrazek

Obrazek

Po kilku chwilach byłem przy schronisku na Luboniu Wielkim - mgła i mżawka cały czas trzymały.

Obrazek

Nie pamiętam już, czy czarno-biały film, który miałem w aparacie w pierwszym dniu wycieczki, mi się skończył, czy też w niedzielę rano zwinąłem tę nie do końca naświetloną błonę i założyłem barwny film do przeźroczy (enerdowskie ORWO-UT 20). Faktem jest, że wszystkie moje zdjęcia z drugiego dnia są już kolorowe. Szkoda tylko, że jest ich tak niewiele... Zacząłem oszczędzać klatki filmu na sierpniowy SKPS-owski wyjazd w rumuńskie Karpaty Południowe (góry Paring, Lotru i Cindrel).

Co na tym zdjęciu jest uwidocznione? – dzisiaj już naprawdę nie wiem. Najbardziej wyraźne są chyba rysy na zdjęciu. Ale na pewno fotografię wykonałem przed Parszywką (nie było wtedy zbyt słonecznie, nie są widoczne cienie drzew, więc nawet nie wiem, czy fotografowałem na wschód, na zachód, czy też w jakimś innym kierunku)

Obrazek

Tutaj mam te same wątpliwości :D

Obrazek

J.w., ale ten niższy szczycik wydaje się na tyle charakterystyczny, że może ktoś skojarzy (także na bank zdjęcie robione przed Parszywką, czyli na wschód od niej)

Obrazek

Tu już na szczęście wątpliwości nie ma – pierwsze tamtego lata jagody (chociaż dla ortodoksyjnym botaników wątpliwości jednak są, gdyż dla wielu z nich to nie jagody, lecz borówki)

Obrazek

To akurat wiem :D Kaplica św. Anny pod Parszywką :D Chociaż muszę przyznać, że przez jakiś czas myślałem, że to fotka kapliczki na Koskowej Górze. Poszukałem w necie i się wyjaśniło – chociaż otoczenie jest już inne a widoczne na moim zdjęciu niewielkie drzewka są już zdecydowanie pokaźniejsze.

Obrazek

To też kojarzę. Zejście z Ostrysza do Makowa Podhalańskiego, wykonane tuż nad miastem.

Obrazek

... i wreszcie pierwszy lipcowy ogródek w miasteczku.

Obrazek

Na tym skończyło się moje fotografowanie podczas tej wycieczki! Z dzisiejszej perspektywy najbardziej żałuję, że nie zrobiłem zdjęć stacji kolejowych w Rabce-Zarytem i Makowie Podhalańskim oraz schroniska w Zawadce. Niestety, takie to były czasy - o tym, że kiedyś na tych stacjach nie będzie parowozów, albo że w ogóle tych stacji nie będzie, zupełnie się wtedy nie myślało. Dziś, w dobie cyfrówek i praktycznie darmowych zdjęć, jest już inaczej. Tylko wielu obiektów do fotografowania już brak.

Wierzę, że tych kilka fotografii nie odstraszy od Beskidu Wyspowego i Beskidu Makowskiego (jeszcze raz przepraszam za ich jakość)... Ja sam chciałbym kiedyś tam jeszcze wrócić i nieco pamięć przewietrzyć. I zrobić kilka zdjęć już czymś innym niż enerdowską zabawką.

I naprawdę fajnie byłoby, gdyby to znowu był wspólny SKPS-owski wyjazd, na który zaprasza i namawia nas Rysiek.
Ostatnio zmieniony 26 cze 2018, 23:21 przez KrzysiekJ, łącznie zmieniany 1 raz
KrzysiekJ
 
Posty: 174
Rejestracja: 22 gru 2013, 01:43

Re: SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r.

Postautor: rbosowski » 24 cze 2018, 21:50

Cha! Na Luboniu byłem 2 tygodnie temu, schodziłem Percią Borkowskiego.
Pierwsze zdjęcie kolorowe jest raczej na pewno w stronę Koskowej z Praszywki(tak - nie z Parszywki; Parszywka to spolszczenie, jest też takie nazwisko w okolicy). Nie wiem tylko, czy w 1983 był już przekaźnik na szczycie. A co do jagód/borówek, to choć jestem z Dolnego Śląska i wiele rzeczy w małopolskiej wersji języka polskiego nadal mnie śmieszy, to jednak przyjąłem wersję borówek; choć lody są jednak tutaj jagodowe..., ale z borówek. A PTSM-u w Zawadce nie ma od dawna.
R
rbosowski
 
Posty: 15
Rejestracja: 13 cze 2018, 21:17

Re: SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r.

Postautor: KrzysiekJ » 26 cze 2018, 23:15

W swoim fotograficznym archiwum znalazłem kilka fotografii z innego SKPS-owskiego wypadu w Beskidy.

Ale najpierw słowo wstępu. W niedzielę 17 czerwca 1984 r. odbywały się w ówczesnej Polsce, czyli Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, wybory do Rad Narodowych. Znaczy się - takie ówczesne socjalistyczne "wybory samorządowe". W gronie kołowych beskidomaniaków stwierdziliśmy, że zamiast do urn wyborczych wybierzemy się w Beskidy, na tyle daleko od naszych lokali wyborczych we Wrocławiu i innych miejscowościach dolnośląskich, aby do tych lokali w niedzielę po prostu nie zdążyć. Słowo zostało obrócone w czyn. A i tak władze naszej ludowej socjalistycznej ojczyzny ogłosiły niemal 100-procentową frekwencję na wyborach, pewnie nas też policzono jako tych, którzy spełnili swój patriotyczny obowiązek.

My wybraliśmy Beskid Mały :D

Nasza trasa (przepisuję ze starych dość lakonicznych notatek, pewnie dzisiaj opis trasy zredagowałbym nieco inaczej):

16 czerwca 1984 r. (sobota): Inwałd PKP - Wapienica (531) - Kobyla Głowa (545) - Leskowiec - Jaworzyna (schr.) - Łamana Skała (929) - Potrójna (888) - Chatka studencka pod Potrójną (nocleg)

17 czerwca 1984 r. (niedziela): Chatka pod Potrójną - Przełęcz Kocierska (718) - Przysłop (853) - Kiczera - Żar - Porąbka PKS

Deszcz nam towarzyszył praktycznie przez całe dwa dni

Uczestnicy wycieczki: Asia Grzegorczyk, Halinka Czarniecka, Magda (jedyna kursantka), Wacek Święch, Edek Kurzęcki, Piotrek Nogieć i ja (Krzysiek Jaworski)

Trzy fotografie (jedyne z wycieczki) zrobione chyba spod parasola - Chatka pod Potrójną

Obrazek

Obrazek

Obrazek

c.d. może nastąpi?

PS. Ryśku, dziękuję bardzo za twórcze uzupełnienie mojego poprzedniego wpisu.
KrzysiekJ
 
Posty: 174
Rejestracja: 22 gru 2013, 01:43

Re: SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r. i inne wycieczki

Postautor: rbosowski » 20 wrz 2018, 18:23

No to co?
Próbujemy zrobić jakiś mały zlot beskidzki z ogniskiem/watrą i gitarką?
Weekend 29-30 września ma podobno być pogodny, choć niezbyt ciepły. Zatem proponuję albo pole namiotowe(darmowe) w Gorczańskim PN(Rzeki, Koninki lub Obidowa) albo pod dachem: najlepiej w jakiejś chatce studenckiej - najlepsza opcja wg mnie to: Lasek lub Pod Potrójną.
Pozdrawiam, Rysiek
rbosowski
 
Posty: 15
Rejestracja: 13 cze 2018, 21:17

Re: SKPS w Beskidach - lipiec 1983 r. i inne wycieczki

Postautor: gracjab » 20 wrz 2018, 19:24

Akurat będę wtedy w Gorcach tyle, że z kursem z Gliwic. Być może do zobaczenia!
Awatar użytkownika
gracjab
 
Posty: 433
Rejestracja: 01 lis 2015, 21:32


Wróć do Wyjazdy, rajdy, wyprawy... [ODBYŁO SIĘ]

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości

cron