O niegdysiejszych złodziejskich praktykach przewodników SKPS

informacje, wrażenia, relacje etc. {Każdy nowy temat proszę zaczynać od daty w formacie yyyy.mm.dd}

O niegdysiejszych złodziejskich praktykach przewodników SKPS

Postautor: KrzysiekJ » 03 gru 2023, 00:14

Wczoraj, podczas jednej z imprez SKPS-owskiego antykwariatu, Gosia pokazała mi taką oto fotografię sprzed blisko czterdziestu lat... Pojawiło się oczywiście pytanie... „Czy pamiętasz?...”

Obrazek

Jasne, że pamiętałem! Sokolec, Dom Wczasowy ZPUA Wrocław i nasze grudniowe Zakończenie Sezonu SKPS. Wtedy przypadało na weekend 8-9 grudnia 1984 r.

Gwiazdami wieczoru byli oczywiście przyjmowani do koła świeżo upieczeni przewodnicy (wśród nich m.in. Bernadetta z Andrzejem, drugi Andrzej oraz Jacki K. - „jeszcze wtedy nie z Sowy”), Astronom ze swoją zupką i chyba MY.... - czyli SKPS-iaki, tj. skrzykująca się raz do roku formacja w skład której wchodził Piotrek, Edziu i ja. Ukonstytuowała się rok wcześniej, w Rybnicy Małej, również podczas zakończenia sezonu naszego koła. Wtedy zaistniała pod nazwą „Banda Trojga”, jednak rok później, kiedy motywem przewodnim zakończenia sezonu miało być życie więzienne, zmieniliśmy nazwę na SKPS-iaki (czyt. Eska-pasiaki). Chyba adekwatną do sytuacji?

Tego zdjęcia, które pokazała mi Małgorzata (nie ona je robiła; ktoś inny), nie miałem w swoich SKPS-owskich pamiątkach. Ale miałem zdjęcie bardzo podobne. Kolorowe, będące skanem ORWO-wskiego przeźrocza, podarowanego mi przez Witka P. „Papkina”. Już w czasie rozmowy z Gosią coś mi w tych dwóch zdjęciach wydawało się dziwne i zastanawiające. Coś nie pasowało... Przefotografowałem jej czarno-białą fotkę i po powrocie do domu od razu włączyłem komputer. Szybko tę witkową fotografię namierzyłem.

Obrazek

No właśnie, to wcześniejsze zdziwienie miało jakieś podstawy. Zdjęcie Małgosi to nie był czarno-biały wycinek mojej fotografii tylko zupełnie inne zdjęcie, wykonane innym aparatem fotograficznym. A zdumienie budziło to, że te dwa zdjęcia wykonano w TEJ SAMEJ SEKUNDZIE, a właściwie w TYM SAMYM UŁAMKU SEKUNDY. Jak już zaznaczyłem - dwoma różnymi aparatami. Czyli fotografowały nas dwie osoby - Papkin i ktoś jeszcze.

Obrazek


Chwila zastanowienia i... bingo! Okazuje się, że nie tylko nasza muzyczna trójka, czyli SKPS-iaki, była na bakier z prawem, ale i... jeden z fotografujących. Bo był ZŁODZIEJEM! I był to autor fotografii czarno-białej.

Przypomniałem sobie, jak w czasach fotografii analogowej, gdy aparaty nie miały wbudowanej lampy błyskowej, robiliśmy zdjęcia w ciemnych pomieszczeniach. A tak właśnie było w sali, w której odbywały się tamte otrzęsiny (termin „blachowanie” nie był wtedy jeszcze w SKPS-ie stosowany; traktowaliśmy to jako „chwast” pleniący się w kołach beskidzkich). Ten sposób robienia fotografii polegał na tym, że gdy chociaż jedna osoba dysponowała lampą błyskową, to światło tej lampy było też wykorzystywane przez innych fotografujących. Musieli tylko w swoich aparatach ustawić czas otwarcia przysłony migawki na B (baaaaaaaardzo długi czas otwarcia) i czekać na błysk tej jednej, jedynej lampy. Dlatego zdjęcia zrobione różnymi aparatami przedstawiają praktycznie to samo, bo zostały wykonane dokładnie w tym samym czasie. Różni je format oraz nieco inne kąty ujęcia. Metodę tę określano mianem „na błysk KRADZIONY”, stąd to użyte przez mnie nieco wcześniej słowo „złodziej”.

A skąd wiadomo, że „złodziejem” nie był Papkin, czyli autor przeźrocza. Ponieważ jego zdjęcie jest w pełni doświetlone, gdyż błysk „szedł” prostopadle do fotografowanej sceny. Natomiast fotka czarno-biała jest w tych partiach, do których błysk nie dotarł, mocno niedoświetlona.

Ktoś powiedział, że fotografia analogowa „ma duszę”. Okazuje się, że może także mieć i ducha :)

Obrazek

W Sokolcu SKPS-iaki wyręczyły też Dziamdziaka z układania na tamtejsze otrzęsiny sudeckich zagadek. Oto jedna z nich - Co to za sudecka miejscowość? Nie pamiętam, czy jednocześnie pojawiła się sugestia, aby podczas poszukiwania odpowiedzi brać pod uwagę również Przedgórze Sudeckie...

Obrazek

Obrazek

Ktoś wtedy powiedział, że ta akurat zagadka jest mało wiarygodna, zupełnie nieprawdopodobna, bo w więzieniach raczej trudno o taki rarytas jak papier toaletowy. Faktycznie, był to wtedy ciężki do zdobycia towar luksusowy. Namierzenie go w sklepie wymagało szczęścia i refleksu. Można go było też dostać po przekazaniu do punktu skupu makulatury jakiejś większej ilości papieru i/lub tektury w zamian za kilka rolek. Takie to były czasy. Ale w Sokolcu akurat wtedy mieliśmy to w przysłowiowej d...
KrzysiekJ
 
Posty: 174
Rejestracja: 22 gru 2013, 01:43

Wróć do Wyjazdy, rajdy, wyprawy... [ODBYŁO SIĘ]

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 34 gości