Mrozen
Wysłany: Wto Gru 18, 2012 8:49 pm
Przejrzałem wszystkie strony i stwierdziłem, że zapomnieliśmy o przedwojennym niemieckim - bardzo sudeckim filmie, który jest kultowy dla ...
"Jesteśmy organizacją skupiającą młodych ludzi identyfikujących się z ideą komunistyczną. Ideą, której zwycięstwo uwolni ludzkość od niepewności jutra, od strachu przed wojnami, od nędzy i poniżenia, położy kres panowaniu wyzyskiwaczy nad ludźmi pracy, panowaniu narodów silnych nad słabymi. Dopiero komunizm może zapewnić trwały materialny rozkwit ludzkości, a zdobycze pracy i geniuszu ludzkiego przeznaczyć całkowicie dla dobra i szczęścia człowieka.
Do teoretycznego dorobku ruchu komunistycznego odnosimy się z szacunkiem, w sposób twórczy i wolny od dogmatyzmu. Nawiązujemy także do ponad stuletniej tradycji polskiego ruchu komunistycznego, zapoczątkowanego w 1882 roku przez "Wielki Proletariat" Ludwika Waryńskiego."
O filmie ...
"W piątek 2 lipca o godzinie 19.00, w byłej kopalni węgla kamiennego "Thorez" w Wałbrzychu miało miejsce niezwykłe wydarzenie - wyświetlony został film, uważany za zaginiony, który swego czasu wstrząsnął Republiką Weimarską.
Mowa o dokumencie Piela Jutzki pt. "Um's taegliche Brot - Hunger in Waldenburg" ("O chleb powszedni - Głód w Wałbrzychu") nakręconym na przełomie roku 1928 i 1929, ukazującym w całej pełni bezmiar nędzy i wyzysku, w jakim pogrążone były burżuazyjne Niemcy czasu kryzysu kapitalizmu. Obraz utrzymany jest w oszczędnej, surowej i realistycznej tonacji. Reżyser przytacza suche dane statystyczne o urągających ludzkiej godności warunkach mieszkaniowych i żywieniowych, które stały się udziałem mieszkańców niemieckiego Waldenburga. Liczby mówią same za siebie: Ogromną część ogółu mieszkań stanowiły te, posiadające tylko jedną izbę. Musiało w niej razem przebywać nawet 7-8 osób. Waldenburg był pełen dzielnic nędzy, gdzie dzieci oraz dorośli umierali na bronchit, gruźlicę, z głodu lub zimna. Przed takim losem nie chroniło nawet sprzedawanie swej siły roboczej (dokument ukazuje, jaką nieludzką harówką była praca w waldenburskich kopalniach, gdzie nawet konie pociągowe nie wytrzymywały długo), a przecież w tym właśnie czasie zaznaczył się gwałtowny wzrost bezrobocia...
Podczas gdy górnicy żyli w nędzy i poddani byli bezlitosnemu wyzyskowi, rosły fortuny właścicieli kopalń, a zwłaszcza arystokratycznej rodziny Hochbergów - wielkich obszarników z pobliskiego zamku Fuerstenstein (dziś - Zamek Książ). Zresztą o warunkach panujących w kopalniach księcia Hochberga nakręcono w roku 1929 inny film pod wiele mówiącym tytułem "Sztolnia śmierci"... Owe dzieła wywołały swego czasu wściekłość fabrykantów i natychmiastową reakcję cenzury. Ocalały więc tylko pojedyncze egzemplarze."
Ech ... żeby to takie proste było.
I tak dalej. Tu jest dobry kawałek ...
"Gdy nastała Polska Ludowa i Waldenburg stał się Wałbrzychem, miasto przeżyło swój ogromny rozkwit - brak bezrobocia, pracujące pełną parą zakłady przemysłowe (zwłaszcza kopalnie i fabryki porcelany), rozbudowany system ochrony zdrowia i szkolnictwa, godne warunki pracy i płace, pozwalające mieszkańcom żyć pełnią życia. Niestety po upadku PRL, kontrrewolucyjne władze z "Solidarności" doprowadziły do zamknięcia wszystkich kopalń Zagłębia Wałbrzyskiego. Zapewne dlatego prezydent miasta Piotr Kruczkowski zapowiedział, że na najbliższej sesji Rady Miejskiej przedłoży projekt uchwały o nadaniu Lechowi Wałęsie - współodpowiedzialnemu za nędzę Wałbrzycha i jego mieszkańców, tytułu "Honorowego Obywatela Wałbrzycha"." Więcej na ciekawej stronie
http://www.komsomol.pl/index.php?option ... &Itemid=59
Film jest też na
http://www.youtube.com/watch?v=5AGPtvFRE60
No i tym robotnikom z PRLu od tego dobrobytu się w głowach poprzewracało i obalili ociekający mlekiem i miodem system (w którym całkiem fajnie żyło się komunistycznym aparatczykom i urzędnikom).
Cytując klasyka - "ja wiedziałem, że tak będzie" i już po dwóch pokoleniach znajdą się tacy, którzy będą twierdzić, że Hitler i Stalin to były fajne chłopaki, co zaprowadziły ład, porządek i dobrobyt.
Zaczynam wątpić, czy naprawdę już w 1976 roku (bynajmniej nie będąc dzieckiem robotnika - ale to może dlatego! może robotnicze dzieci miały lepiej!) stałem dwie godziny w kolejce po przydziałowy 1 kg cukru. Obok mnie stała moja siostra po drugi kilogram.
Ludzie! Uczcie się historii!
Niekoniecznie tylko z internetu.