"Szklarska Poręba: Kiedyś Panteon Karkonoszy, dziś cmentarz wstydu"
http://www.radiowroclaw.pl/articles/vie ... arz-wstyduRok 2013 ...
" Na cmentarzu leżą ludzie, którzy Szklarską Porębę rozsławiali nie tylko w Europie.
To trudne zadanie, przespacerować się po tym cmentarzu z dzieckiem (które uczy się religii w szkole) i odpowiadać na kłopotliwe pytania. Bo dzieciom nie da się wciskać ciemnoty – w przeciwieństwie do dorosłych. Taki spacer byłby prawdziwym testem zarówno dla katechety, jak i burmistrza a nawet Ministra Kultury. Trudna konferencja prasowa przy tym wysiada."
https://kunstkamerasudecka.blogspot.com ... ie-to.htmlI tu dygresja o roli przewodnika.
Rodzice nie chcą wychowywać dzieci, bo nie po to pracują od rana do wieczora. Ma się tym zająć szkoła, na którą przecież płacą podatki. Nauczyciele mówią, że szkoła nie jest od wychowywania dzieci, bo i za przekazywanie wiedzy słabo im płacą. Czy przewodnik ma jakąś rolę w tym łańcuchu ludzi zrzucających z siebie odpowiedzialność? Słowo klucz współczesnej cywilizacji - "bezpieczeństwo". Jedynym zadaniem "przewodnika górskiego" ma być zapewnienie bezpieczeństwa uczestników wycieczki. Niezależnie, czy wchodzi się po spękanym lodowcu na Ortlera, czy na Ślężę, po drodze, którą wjeżdżają samochody. Być może u przewodnika po Wrocławiu najważniejsza będzie niedługo umiejętność udzielania pierwszej pomocy (taniej wychodzi niż zainwestowanie w podwojenie liczby karetek i śmigłowców ratunkowych). Gdzie na siku i hamburgera ... (oczywiście są to problemy poważne, tylko można się ich pozbyć, nie przyjeżdżając do Wrocławia - taniej wyjdzie i nie wydzieli się CO2). Resztę doczyta się wieczorem w książce, albo wycieczka dowie się z internetu sama.
W roku 2000 wzywałem śmigłowiec do poszkodowanego w Alpach i wiem, jak szybko przyleciał. Teren był taki, że nawet przeszkolony i "wysportowany" przewodnik nie był w stanie sam kogoś rannego bezpiecznie sprowadzić na dół. A rana nie zagrażała życiu i poszkodowany mógł czekać na przybycie pomocy.
Pierwsza pomoc to niewątpliwie ważna umiejętność, tylko czy ktoś komuś uratuje żywot w przypadku poważnego urazu, gdy na profesjonalistów ze sprzętem trzeba czekać kilkadziesiąt minut? Ze złamaną nogą lub ręką można sobie czekać kilka godzin w kolejce "na gips" i nikt się tym nie przejmuje, poza samym zainteresowanym.
O ile pamiętam, na skpsowej wycieczce do wypadku doszło akurat na cmentarzu w górskim miasteczku, na którym babcie palą znicze na grobach przodków. Ktoś potknął się o nagrobek i był to jeden z poważniejszych wypadków w historii SKPSu.
Ileż to osób zginęło na górskich wycieczkach, prowadzonych przez polskich przewodników górskich w Beskidach, czy Sudetach ostatnimi czasy? Ostatnio, coraz trudniej nawet zabłądzić, bo są mapy.cz
Wróćmy do wychowania - umiejętność znacznie trudniejsza i bardziej skomplikowana, niż terenoznawstwo.
"Jak wynika z publikacji fundacji Dajemy Dzieciom Siłę pt. „Dzieci się liczą 2017 – raport o zagrożeniach bezpieczeństwa i rozwoju dzieci w Polsce”, nasz kraj jest drugi, po Niemczech, pod względem zakończonych zgonem prób samobójczych dzieci w wieku 10-19 lat. Rośnie też liczba dzieci hospitalizowanych z powodu zaburzeń psychicznych. Jak wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”, oddziały psychiatryczne pękają w szwach, a na przyjęcie do szpitala nieletni z zaburzeniami psychicznymi czekają miesiącami. Najgorzej jest od października do kwietnia, czyli w „sezonie” na próby samobójcze. Wówczas dzieci w kryzysie psychicznym kładzione są na korytarzach. Zdarza się, że w braku miejsc rodzice przywożą je do placówek z drugiego końca Polski. W Instytucie Psychiatrii i Neurologii zdarzają się pacjenci z województwa zachodniopomorskiego. Najwięcej na Mazowszu jest jednak nieletnich pacjentów z województwa podlaskiego, gdzie nie funkcjonuje ani jeden całodobowy oddział psychiatrii dzieci i młodzieży."
https://www.rp.pl/Spoleczenstwo/1809297 ... zieci.htmlO tym cicho, ale niech jakieś dziecko zmarznie w górach ...
"Lawinowo rośnie liczba samobójstw i prób samobójczych wśród uczniów"
http://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyc ... 081,8.htmlŚmiem twierdzić, że każdy we Wrocławiu, kto miał dziecko w podstawówce, gimnazjum lub w liceum spotkał się z tym problemem. A z zamarznięciem na Pogórzu Kaczawskim niekoniecznie.
Naprawdę ... większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś się na wycieczce potnie, zatruje lub zapije niż zamarznie na Wielkiej Sowie. To nie problem przewodnika, bo nie za to mu płacą?
Problemem młodych ludzi jest to, że nie spotykają w swoim życiu fajnych gości, że nie rozbudza się ich wyobraźni, że pozostaje tylko mały telefon i pseudowiedza o życiu z niego czerpana. Dobry przewodnik musi dbać o to, by za dziesięć lat miał też kogo w góry prowadzić i o nich opowiadać? Jak już nie będzie taki "wysportowany"?
Podsumowanie dyskusji o cmentarzu w Szklarskiej ...
"Przemysław Wiater
I może jeszcze myśl autorstwa wybitnego historyka Benedykta Zientary:
„Widmo świata bez historii krąży nad naszymi głowami. Historia przestała być nauczycielką życia; współczesna ludzkość woli się radzić ekonomistów, socjologów i psychoanalityków.”
https://glossp.pl/cmentarz-niemiecki-wstyd-nasz/Lekarzu ulecz samego siebie.
"W najnowszym filmie Terry’ego Gilliama, "Imaginarium of Doctor Parnassus", tytułowy bohater trafia do fantastycznego miejsca, w którym słychać monotonny szum mnisiej mowy. Opowiada swojemu rozmówcy - a jest nim Diabeł grany przez Toma Waitsa - że świat istnieje tylko dzięki opowieściom. Gdy mowa, za sprawą Złego, na moment cichnie, a świat mimo to nie wali się w gruzy, Doctor Parnassus z niewzruszoną miną powiada: "widocznie opowiadają także gdzie indziej".
https://www.tygodnikpowszechny.pl/cos-za-cos-145168