Mrozen
PostWysłany: Sob Kwi 05, 2008 11:38 pm
A w tym tygodniu krótki fotoreportaż z żabich godów w stawie za Muszkowicami. Gody żab trawnych, wodnych i ropucha szara - smutna bo sama.
Mrozen
Wysłany: Pon Kwi 14, 2008 12:04 am
Dobrze zamaskowane karkonoskie żaby jeziorkowe.
Mrozen
PostWysłany: Nie Kwi 20, 2008 11:16 pm
Dzisiaj słów kilka o pospolitym winniczku.
Dzieje winniczka związane są w pewien sposób z historią Polski i zwłaszcza Dolnego Śląska (gdzie cystersi odgrywali niepoślednią rolę). Zacytuję Wikipedię:
"Pierwotny zasięg występowania tego ślimaka w naszym kraju obejmował prawdopodobnie jedynie południową Polskę (Małopolska, Górny Śląsk, Rzeszowszczyzna). Na pozostałe tereny został przeniesiony przez człowieka. Najbardziej przyczynili się do tego zakonnicy (m.in. Cystersi), którzy począwszy od średniowiecza hodowali winiczka w ogrodach i parkach przyklasztornych. Używali oni mięsa tego ślimaka jako uzupełnienia ubogiej w białko diety, stosowanej podczas długotrwałych postów (według ówczesnych poglądów ślimak nie był zwierzęciem, więc jego ciała nie uznawano za mięso. Na marginesie: odwrotny los spotkał żółwia błotnego uważanego w tamtych czasach za rybę - z racji wodnego trybu życia)."
Być może przodkowie osobnika na zdjęciu wyemigrowali z cysterskich ogrodów w Henrykowie i "popędzili" do Muszkowickiego Lasu, gdzie go spotkałem. Tak na marginesie - winniczki żyją o wiele dłużej niż np. chomiki i myszy - od 5 do 8 lat (w hodowli zdarza się, że i 30lat!). No chyba, że wcześniej wyjadą do Francji na wakacje.
Mrozen
PostWysłany: Nie Kwi 27, 2008 9:06 pm
Dzisiaj w Muszkowickim Lesie Bukowym spotkaliśmy:
- dwa koguty bażanta walczące ze sobą na środku drogi,
- stado kilkunastu jeleni (do tej pory widziałem tam tylko pojedyncze sztuki),
- zaskrońca ok. 1,2 - 1,3 m "w kłębie" (w jedną stronę mało co go nie nadepnąłem, jak wracałem to wygrzewał się prawie w tym samym miejscu).
Ale największe wrażenie zrobił na nas duży chrząszcz (najprawdopodobniej biegacz skórzasty - największy z polskich drapieżnych chrząszczy - do 40 mm długości), który przypłynął potokiem, wygramolił się na kamień i zaczął "rodzić" ok. 20 cm nicienie. Będąc w zeszłym roku w Beskidzie Niskim słyszeliśmy od naszej łemkowskiej gospodyni ostrzeżenie, żeby nie pić od nich z kranu surowej wody - mimo, że ujęcie było wysoko na stoku Magury i teoretycznie woda powinna być czysta (ale powyżej wykonywano leśną drogę i po dużych opadach do ujęcia dostawała się ziemia) - bo można załapać takiego paskudnego pasożyta. Potoki w ML Bukowym też są takie błotniste.