"- a jakby tak zrobić kursówkę non-stop całodobową?
- no ja bym szedł, ale bez odcinków
- czyli tak tylko, dla chodzenia?
- tak"
Zgodnie z zasadą "zróbmy to, zanim dotrze do nas, że to bez sensu" ustaliliśmy termin na 25/26.07.
Wyruszamy z Lubawki PKP o 10.40.
Można dojechać z Wrocławia (Sobota 25.07.2020 8:30 Wrocław Główny --> 10:07 Sędzisław, 10:17 Sędzisław --> 10:40 Lubawka).
Idziemy w kierunku Kudowy/Polanicy (na początek przez Chełmsko). Sztywnego planu nie mamy, będziemy go kolektywnie ustalać w trakcie, w zależności od chęci.
Impreza jest otwarta, można do niej dołączyć i odłączyć się w dowolnym momencie, ponieważ jednak każdy powinien być samowystarczalny pamiętajcie o spakowaniu odpowiedniego ubioru, dokumentów osobowych, środków płatniczych (również czeskich), naładowanego telefonu, czołówki z zapasem baterii, osobistej apteczki, map, prowiantu.
Postaramy się co jakiś czas wrzucać na facebooka informacji gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy - jeśli ktoś będzie próbował łapać nas na trasie, to będzie nam bardzo miło, wsparcie się przyda (i czekoladowe cukierki też)

Planujemy iść tempem normalnym (bez biegania) oraz co jakiś czas robić przerwy, jednak z założenia chcemy zdecydowanie więcej być w ruchu niż w miejscu.
Jeśli ktoś zamierza do nas dołączyć - dawajcie znać. Jeśli ktoś nie zamierza dołączać, ale ma jakieś cenne rady albo wskazówki - będziemy za to bardzo wdzięczni

RELACJA:
26 lipca 2020 r., o umówionej godzinie i w wyznaczonym miejscu spotkało się 9 osób z zamiarem wspólnej wędrówki. Byli to: Dorota J., Agnieszka S., Łukasz P. i Marek K. (kursanci kursu sudeckiego edycji 2019), Bartek, Arek, Ewa i Mariusz (osoby towarzyszące) oraz Wilga. Wędrować przez 24 godziny zdeklarowali się Dorota, Wilga, Łukasz i Bartek, pozostali obiecują dotrzymać towarzystwa co najmniej przez jakiś czas. Zaintrygowani brakiem bramy i otwartymi drzwiami zaliczamy jeszcze szybkie zwiedzanie nieczynnego dworca PKP w Lubawce i około 11 ruszamy w stronę rezerwatu Kruczy Kamień (szlak zielony). Najpierw łąki, potem strome, ale pełne słodkich malin podejście i osiągamy punkt widokowy na Kruczej Skale. Podziwianie widoków trochę psuje deszczyk, który jednak towarzyszył nam zaledwie do Chełmska Śląskiego, do którego dosieramy kolorem zielonym, potem niebieskim przez Błażejów. Po drodze cuda i dziwy: kibelko-ambony, dziwne rośliny (korzeniówka), ładne rośliny (takie z sudeckich łąk), nieplanowane spotkania z dawno nie widzianymi znajomymi (idącymi w przeciwnym kierunku). Chełmsko wita nas deszczem, więc szybko zajmujemy miejsca u Apostoła i oddajemy się przyjemnej konsumpcji Bomby (dla niektórych był to główny powód, by się z nami przejść). Jemy, pijemy, odpoczywamy,mija godzina... Wychodząc od Apostoła spotykamy grupę sympatycznych rowerzystów, z których jeden robi nam zdjęcie z lotu ptaka za pomocą drona - takiego ujęcia się nie spodziewaliśmy

